wtorek, 6 kwietnia 2010

"Wiadomości w naszym dzienniku będą dobre lub złe (...) ale zawsze prawdziwe"

"Premier... wykorzystać tak piękną lipcową niedzielę, ale wrócić z wakacyjnego wypoczynku na 19.30 i główne wydanie Wiadomości"

A jakże inaczej. Najważniejsze sito informacyjne od lat. Emitowane w zamian za niegdysiejszy
Dziennik telewizyjny. (Dla niektórych 19.30 to nadal czas "na Dziennik").

Średnio udany montaż, jednak idea była zacna. Zakładała autorytet (!?) premiera RP, który bez wątpienia przerwie swój wypoczynek i poświęci najbliższe kilkadziesiąt minut na przegląd informacji zaserwowany w głównym daniu programu Pierwszego Telewizji Publicznej przez
Wiadomości. A my maluczcy powtórz(y)my za nim ów gest.

Odkąd pamiętam ktoś wokół mnie zawsze zarzucał programowi oportunizm czy konformizm. Kiepsko odnajduję się w tym, co dzieje się aktualnie na szachownicy walki o władzę w Polsce. Tymczasem trafiłam w jednym z moich ulubionych miejsc w sieci na grupę Nie oglądam Wiadomości na TVP 1. Przypuszczam, że zmotywuje mnie to do historycznej analizy poglądów prezentowanych przez twórców Wiadomości od 18 listopada 1989 roku (data premiery) po dziś dzień... Ale to wszystko po gorączce czerwcowych nocy (czyt. egzaminów).

Wish me luck!

8 komentarzy:

  1. Nie ma bardziej oportunistycznego i konformistycznego programu "informacyjnego" niż POzytywne fakty. TVP za czasów 'mighty ducks' to przy nich pikuś. Vive la TVNowski obiektywizm... Zresztą, parafrazując Gandhiego odnoszącego się do wiadomości rozpowszechnianych przez środki masowego przekazu napiszę, że "...opisywany w gazetach (TV i facebooka na szczęście nie doczekał) chaos panujący na świecie wprowadza zamieszanie w moim umyśle". Dlatego moja aktywność w materii TV/WWW ogranicza się do dziedzin sztuki/sportu. howgh

    OdpowiedzUsuń
  2. Swoim komentarzem wpisujesz się idealnie w legion podobnych tobie ludzi, którzy z uporem maniaka dopisują (nie będę rozstrzygał, czy słusznie czy nie) ideologiczne łatki do danego medium. TVP to pisiory, TVN - powcy i agneci WSI, w Wyborczej sami żydzi i komuniści, a w radiowej trójce pełno wykształciuchów i lumpenliberałów. Najlepiej lecieć na księżyc, tam nie ma żadnych mediów. Cisza i spokój.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha, w takim razie Norbercie przed Tobą wyzwanie: prowadzenie bloga o tv wymaga zmierzenia się z nią od czasu do czasu:D Poza tym już nie kłam, że niczego nie oglądasz, bo prędzej czy później i tak wyjdzie, że "swojego czasu...", "czekając na mecz...", "kiedyś gdy jeszcze mi się zdarzało oglądać..." itp. :D O, choćby "Szymon Majewski Show" - chyba nie zaliczysz go do dziedziny sportu?:D

    OdpowiedzUsuń
  4. @Sarotix: Ależ ja tylko stwierdzam - nomen omen - fakty. Nie przepadam za teoriami spiskowymi, no chyba, że Manzarek ujawnia, iż Jim uciekł na Seszele i ma się dobrze.
    Chilluj.

    A telewizję oglądałem jak każdy. Do czasu dostania się na studia, kiedy prozaicznie zabrakło mi na nią czasu z powodu nadrabiania zaległości filmowych. I tak zostało. Odzwyczaiłem się. Nie żałuję.

    Dzięki za troskę Zuzanno, ale myślę, że uda mi się wpisywać przez te niecałe 2 miechy bez zagłębiania się w strumieniń telewizyjny.
    OK, to idę na 'Majkę'.

    OdpowiedzUsuń
  5. Stwierdzasz fakty i poddajesz je interpretacji. Tak jak "Fakty". I teraz wytłumacz mi w prosty sposób, dlaczego twoja interpretacja miałaby być lepsza, od tej faktowskiej (kurcze, z "Faktem" to sie kojarzy...).

    No i jak głosi powiedzeni: "Z prawda jak z d..., każdy ma swoją".

    OdpowiedzUsuń
  6. *strumień /

    A co do rzeczonego 'SMS', o którym mówiłem na zajęciach, to był jednym z moich ulubionych programów w LO, swoją drogą rodzice mówili mi ostatnio, że Szymon obniżył loty (albo po prostu formuła programu się wyczerpuje)

    OdpowiedzUsuń
  7. Może dlatego, że jestem apolityczny (gdyby w Polsce libertarianizm był reprezentowany przez poważniejszą frakcję niż UPR moje nastawienie mogło by ulec zmianie) i patrzę równie krytycznie na kaczory i donalda? Hmm?

    Nie bądźmy dziećmi i nie łudźmy się, że media dążą do obiektywnego prezentowania rzeczywistości.

    Także swoją reintepretację stawiałbym jednak wyżej.

    OdpowiedzUsuń
  8. A nie dążą? Dążą. A że na samy dążeniu się kończy, to inna sprawa. I to nie jest przecież tylko polska przypadłość.

    A apolityczne w tym kraju bywają tylko paprotki na parapetach. Co sam zresztą potwierdzasz, pisząc o polityce.

    No i jak zwykle - "Moja racje jest najlepsza, bo jest najmojsza".

    OdpowiedzUsuń