Dla wszystkich wybierających się na studia drugiego stopnia ze specjalności: projektowanie gier wideo. Pomocne przed kolokwium z historii gier. Wszak Pacman, Tetris i Arkanoid są dla gier tym, czym bracia Lumiere dla kina!
Filmoznawcy moi drodzy! Jako, że jestem fanką Dona Hertzfeldta, to teraz będę Wasz zamęczała jego dziełami. Mała zagadka: jak myślicie, jaki film zainspirował Dona do stworzenia tegoż dziełka?
Jako że są rzeczy, których kupić nie można, ale za wszystkie inne trzeba niestety placic, ostatnio zostalam pozbawiona mojej ukochanej stacji, a mianowicie TCM.
Ma rodzicielka stwierdzilka bowiem, że dodatkowe 30 zlotych za "Kiedy Harry poznal Sally" 7 razy w miesiący to zdecydowanie zbyt duzo. Absolutnie się nią zgadzam - w pewnych godzinach TCM wyswietla prawdziwe nowosci;D Niemniej jednak zrobilo mi sie smutno, gdyz, jaki inny kanal prezentuje o 6.30"Zakazaną planetą"? Albo telepatycznie odbiera pragnienia swych widzow, takie jak chec rozpoczęcia dnia od "Sklepu na rogu"? Ponadto TCM jest jedyną znaną mi stacją, na której wlasciwie nie ma reklam. Zamiast nich kanal prezentuje mini-dokumenty, np. 5-minutową sylwetkę Cyd Charisse.
Moja fascynacja wspomniana stacja rozpoczela sie juz 10 lat temu. To wlasnie na TCM ogladalam stare filmy, ktorych nie moglam zobaczyc nigdzie indziej. Najbardziej zapadl mi w pamiec "Arszenik i stare koronki" - gdy rok temu znow go obejrzalam (rowniez na TCM!) poczulam jakbym spotkala starego, dobrego przyjaciela:) Drugim filmem, ktory wspominam z tego okresu, jest ukochane przez moja mame "Przeminelo z wiatrem". Z dziela Selznicka chyba najwieksze wrazenie do tej pory robi na mnie scena, gdy Vivien Leigh przysiega sobie, ze juz nigdy nie bedzie ciepriec glodu. Niestety nadmierna ilosc projekcji tego filmu w koncu mnie znuzyla. Moja mama regularnie oglada "Przeminelo z wiatrem" co kilka miesiecy:)
TCM jest interesujaca stacja, wlasnie ze wzgledu na fakt swej odmiennosci. Nie wyswietla teleteruniejow, programow informacyjnych, seriali czy typowych talk-shows. Byc moze wlasnie dlatego lubie ten kanal - percepcja filmow na TCM przypomina ogladanie plyty DVD. Nic nie jest w stanie przerwac projekcji, gdyz nie istnieje tu zwyczaj zaklocania seansu reklamami. Jesli glebiej sie nad tym zastanowic, wlasciwie ogladanie TCM stanowi nawet wieksza przyjemnosc niz seans z DVD. Gdy wlaczamy odtwarzacz wiemy, ze film niestety kiedys sie skonczy.Wtedy trzeba bedzie poszukac kolejnej plyty i wrocic do codziennosci. W przypadku TCM final projekcji nigdy nie jest przykry - zaraz po nim mozna obejrzec wywiad z Tarantino, a niebawem rozpoczyna sie kolejny seans. Chcac dowiedziec sie wiecej o historii wspomnianej stacji, odkrylam rzecz interesujaca - ogladalam ja wlasciwie od poczatkow istnienia. Rzecz jasna - europejskich poczatkow, bo sam kanal narodzil sie w USA w 1994 r. W Polsce po raz pierwszy TCM nadala program 1 wrzesnia 1998 r. Jednak poczatkowo filmy mozna bylo ogladac jedynie pomiedzy godzina 21 a 3. Dzialo sie tak dlatego, ze wyswietlano stacje w pasmie zajmowanym przez Cartoon Network. 1 marca 2007 r. uruchomiono przekaz calodobowy. W taki sposób można oglądać TCM na Cyfrze+, ktorej jestem szczesliwa posiadaczka. Pierwszym filmem jaki zaprezentowano w programie bylo wspomniane przez mnie "Przeminęlo z wiatrem". Data emisji zostala zreszta wybrana na 14 kwietnia, a wiec kolejna rocznice pierwszego pokazu filmu w Nowym Jorku. Skrot TCM pochodzi od slow Turner Classic Movies, gdzie Turner to nazwisko jej zalozyciela. Celem kanalu jest wiec prezentowanie tzw. "klasycznych filmow". Chodzi tutaj o dziela nagrodzone Oscarem lub w jakikolwiek sposób wyjątkowe. Stacja w kazdym miesiacu ma tez bloki tematyczne - np. tydzien westernu czy poniedzialki z Natalie Wood. Trzeba jednak zaznaczyć, że prezentowane filmy to jedynie produkcje amerykanskie. Zazwyczaj powstale miedzy 1930-1970, choc czasem pojawiaja sie nowsze (np."Listonosz zawsze dzwoni dwa razy" (1981)) W kontekscie naszych rozwazan odnosnie tego czym wlasciwie jest telewizja, zastanawiam sie w jaki sposob nalezy analizowac taki typ stacji. TCM jest bowiem kanalem tematycznym, wiec jego ramowka ma wlasna specyfike. Czy sprawia to jednak, ze nie moze nas wciagnac jej strumien?
Dla zainteresowanych zamieszczam spoty reklamowe i oczywiscie zapraszam do grupy fanowskiej na facebooku ;)
Alkohol jest bardzo wyraźnie obecny w amerykańskiej reklamie, co tak samo jak jego konsumpcja i sprzedaż, jest zgodne z tamtejszym prawem. Na dodatek, nie istnieją przepisy, które regulowałyby czas emisji tych reklam. Słusznie spodziewać się należy, że w tzw. prime time, podczas, gdy tysiące amerykańskich rodzin spędza czas przed ekranem telewizorów, oglądając swoje ulubione programy, w przerwach przed ich oczami migotać będzie butelka Absolutu czy Bud Light. W USA, wydatki na reklamy promujące napoje alkoholowe sięgają rzędu miliardów dolarów rocznie. Nie dość na tym, że zachwala się marki wódek i browarów, to specyfika tamtejszych reklam opiera się w dużej mierze na propagowaniu picia wśród młodzieży. Jak zauważają badacze, zwłaszcza reklamy piw, są tak skonstruowane, że na ogół, umieszczają swój produkt „obok” czegoś, co jest z reguły podziwiane i pożądane. Przykładowo, gdy dana marka obiera sobie za target mężczyzn, w reklamie ukarzą się piękne, atrakcyjne kobiety i analogicznie dzieje się, gdy firma będzie kierować swój produkt do kobiet. Nie rzadko, przedstawiane wówczas sytuacje alkoholowe obrazują przysłowiowe „dobre czasy”, miłe chwile – obfite w zabawy z przyjaciółmi. Twórcy kreują niby-codzienne, „fajne życie”, którego pragną miliony. Sporadycznie jedynie, pojawiają się dygresje, aby pić rozsądnie, albo żeby zawsze znalazł się w grupie jakiś niepijący kierowca.
exemplum:
btw, uwielbiam mojito :)
Podobno przeciętny amerykański nastolatek, do 18 roku życia obejrzy 100 tysięcy reklam piwa. Co ciekawe, według badań przeprowadzanych niegdyś w Stanach, widz szklanego ekranu, częsciej napotyka na alkohol podczas oglądania rozlicznych programów telewizyjnch, aniżeli samych reklam promujących trunki. Przykładowo, reklamy alkoholi w prime timie pojawiają się w relacji 0.2/godzinę, a tymczasem obrazy sytuacji alkoholowych w czasie trwania programów tv, 25 razy częściej.
Oto jaka refleksja nasunęla mi sie gdy ujrzalam Tadeusza Huka w "Majce".
Dla niewtajemniczonych: Huk gra w tvn-owskim serialu brawurową rolę. A mianowicie leży w szpitalnym lozku. Czasem nawet mozemy ujrzec jego twarz:P Od dawna nie ogladalam juz "Majki" i zastanawiam sie czy po 100 odcinkach Huk w koncu sie przebudzil. Rola mezczyzny w spiaczce nie stwarza mu wielu mozliwosci w zakresie pracy mimika twarzy:P Pamietajmy jednak, ze pomysl "Majki" zostal zaczerpniety z wenezuelskiego serialu "Juana la Virgen"
. Polscy scenarzysci nie moga wiec rozbudowac roli wspomnianego aktora, nawet jesli by tego chcieli.
Przypadek Huka przypomnial mi o wielu aktorach, ktorzy dzis realizuja sie jedynie w telenowelach. Jako ze zbliza sie egzamin z filmu polskiego postanowilam napisac o nich kilka slow;D W koncu kazdy z nas oglada seriale, a wiec warto polaczyc przyjemne z pozytecznym. Mam wiec cicha nadzieje, ze nie nakrzyczycie na mnie za sporządzenie tej notki;)
Zacznijmy wiec od pani Stasi z serialu "Klan". Pamiętam ją jeszcze z czasow podstawówki, bo kojarzyla mi sie z paniami szatniarkami pracujacymi w mojej szkole. Mialy podobne granatowe halaciki i rowniez byly bardzo rozmowne. Lecz czy ktos pamieta, ze Zofia Merle grajaca Stanislawe niegdys wystapila w "Ktokolwiek wie..." Kazimierza Kutza?
Z kolei Dioniozy ze "Zlotopolskich" to oczywiscie Ziembiński z "Kobiety w kapeluszu" Stanislawa Rozewicza. A zatem grany przez Henryka Machalice aktor teatralny, bedacy wzorcem dla glownej bohaterki. To z nim wlasnie w finalowej scenie Ewa przechadza sie po plazy deklamujac fragmenty z "Krola Lira". Sztuki, w ktorej tak bardzo pragnela zagrac, lecz niestety nie miala takiej mozliwosci.
Kolejna postacia, o ktorej trzeba wspomniec jest nieznosna Maria Zięba z serialu "Na wspólnej". W jej rolę wciela się Bożena Dykiel, która nie sposob zapomniec z "Wesela" Wajdy. Jesli pamietacie, wlasnie ona w jednej ze scen filmu trzymala miedzy palcami ogórka, kawalek kielbasy i kieliszek z alkoholem. Wspomniany fragment "Wesela" byl zreszta pomyslem operatora, Witolda Sobocinskiego. Dykiel narzekala bowiem, ze w ogole nie widac jej w filmie. Dzieki "scenie z zagryzką" choc przez chwile mogla znalec sie na pierwszym planie. Zreszta aktorke pamietamy rowniez z innego filmu Wajdy, a mianowicie "Ziemi obiecanej". Kreaowala tam postac glupiutkiej zydowki, z ktora w finale ozenil sie Karol.
Wracajac jednak do "Wesela" wystapila tam rowniez Ewa Ziętek, a więc Maria Gabriel ze "Zlotopolskich". Pojawila sie ona u boku Daniela Olbrychskiego w roli Panny Mlodej. Z kolei Witold Pyrkosz kreuje obecnie postac Lucjana w serialu "M jak Milosc". A kiedys moglismy go ogladac jako prowadzacego dom starcow, w "Prognozie pogody".
Takich przykadow z pewnoscia moznaby znalezc ogromne ilosci. Jestem pewna ze podczas czytania staneli wam przed oczami przynajmniej 3 aktorzy. Jesli tak - koniecznie o tym napiszcie, zreszta wystarczy nawet 1 przyklad;) Zachecam bowiem do komentowania -tak dla wspolnych korzysci;)
Karol Strasburger nadal będzie goscil w naszych domach w kazda sobotę i niedzielę o godzinie 14.00;)) Jak uspokoil mnie bowiem ostatni numer Tele Tygodnia, informacje o zdjeciu "Familiady" z anteny to tylko plotki;)Przyznam, że odetchnelam z ulga, bo czy swiadomosc iz lata mijają a rozszarpanych rzepek przybywa, nie wydaje się wam kojąca ?:D Wprawdzie od dawna nie oglądalam tego uroczego teleturnieju, ale dobrze jest wiedzieć, że istnieje na swiecie cos, co pozostaje niezmienne;) Oczywiscie w kazdym odcinku pojawia sie nowa rodzina, studio nieco "odswiezylo" swoj wyglad, a kilka lat temu Familiada wprowadzila konkurs smsowy, jednak w gruncie rzeczy jest to wciaz ten sam teleturniej. Jego struktura i charakter od 16 lat pozostaja niezmienne. Wyroznia go charakterystyczny dowcip opowiadany przez prowadzacego
czolowka, ktorej motyw przez lata nie ulegl wielkim zmianom
ale przede wszystkim same reguly "Familiady" sa trwale. Jak zbadalam to na uzytek naszego bloga- nie ulegly one metamorfozom. Wciaz uczestnicy programu podzieleni sa na dwie 5-osobowe druzyny, ktore odpowidajac na rozmaite pytania. Boga byc one pochodzic z romaitych dziedzin, co wazne jednak punktacja jaka otrzymuja gracze zalezy od tego w jaki sposob odpowiadali ankietowani. Swoja droga zawsze interesowal mnie dobor wspomnianych "ankietowanych" - podejrzewam ze sa tylko familiadowym wymyslem. W koncu ich odpowiedz bywaja dosc zaskakujace, choc prowadzacy nie wydaje sie tym faktem zszokowany Sięgnijmy jednak do korzeni. Czy wiecie, ze "Familiada" (jak wiekszosc polskich teleturniejow) nie jest naszym krajowym wynalazkiem? Jej pierwowzor to "Family Feud"-Amerykanski program, ktory po raz pierwszy zostal wyemitowany w 1976 r. przez stację ABC Television Network.
(Zwracam tu uwage na cudownego prowdzacego, Richarda Dawsona - z pewnoscia Karol Strasburger silnie się nim inspirowal;)))
Od tej pory na calym swiecie powstalo kilkanascie odpowiedników "Family Feud", w tym polski, ktory po raz pierwszy pojawil sie na ekranie 17 wrzesnia 1994 r.
(Z pewnoscia warto tu zwrocic uwage na nadzwyczajny entuzjazm wszystkich uczestnikow - w koncu moga wygrac zawrotna kwote 100 milionow zlotych;D )
Pytania na ktore odpowiadali uczestnicy bywaly rozne. Czasem trudne... :
czasem bardzo trudne...
czasem mogly natomiast doprowadzic nas do zaskakujacych wnioskow;D :
Trzeba jednak przyznać, ze prowadzacy zachowywal zimna krew w najtrudniejszych sytuacjach. Potrafil nawet pocieszyc gracza, ktoremu nie szlo najlepiej;) :
Co ciekawe "Familiada" jest jednym z nielicznych teleturniejow gdzie prowadzacy nie czyta swoich wypowiedzi z promptera. Karol Strasburger nie ma rowniez sprzetu za pomoca ktorego mogby kontaktowac sie z reszta ekipy. On sam uwaza zreszta, ze to wlasnie autentyzm decyduje o ogromnej popularnosci "Familiady". Trzeba bowiem zaznaczyc, ze kazdy odcinek przyciaga przed telewizory kilka milionow widzow, zas szczegolna popularnoscia ciesza sie odcinki specjalne (np. milosnicy kotow kontra milosnicy psow, czy ekpia "Klanu" kontra ekipa "Zlotopolskich").
Jedno jest jednak pewne - widzowie nie chca by "Familiada" zniknela z TVP2. Przynajmniej tak twierdzi Karol Strasburger: "Mysle, ze niektorzy zazdroszcza nam takich wysokich wynikow" (oglądalnosci) - powiedzial w wywiadzie. Faktem jest jednak, ze wspomniana plotka przypomniala niektorym widzom o samym istnieniu "Familiady". Przynajmniej ja sie do nich zaliczam - a wiec moze byl to sprytny chwyt marketinkowy?;)