piątek, 9 kwietnia 2010

Brak zGodności

Na sali pełno ludzi. Wszyscy tupią, przeklinają, klaszczą. Krzyczą. Najchętniej wykrzykują rzeczy w stylu: "Pokaż dupę!"
Na scenie dwa grubasy, które jedzą nie tylko "tłuste kiełbasy", ale znacznie więcej. O! Znacznie więcej!I na dokładkę są w samych szortach. Widok iście odpychający, ale widownia wyje z uciechy. "Pokaż dupę! Pokaż dupę!" - co też mężczyźni ochoczo czynią.
Na scenę wjeżdża kobieta. Leży na stole ubrana w samą tylko bieliznę i... jedzenie oczywiście. Ale nie jest to piękna tajska modelka przybrana w sushi przypominające otwierające się kwiaty, a tłusta dziewczyna, cała upaprana jedzeniem: tu hot dogi, tam kurczaki z rożna... Mężczyźni rzucają się na tak "smakowity kąsek" i zaczynają żreć (niestety żadne inne słowo tutaj nie pasuje). A widownia wyje rozradowana "Żryj z podłogi, żryj z podłogi". I co robią ci zacni panowie? Jak świnie w chlewie zaczynają "żreć z podłogi", a później ku jeszcze większej uciesze widowni zaczynają się turlać na czworaka pomiędzy rzędami rozradowanych widzów: chrum chrum! Utytłane brzuchy prawie ciągną się za nimi po podłodze, oczywiście szyneczka nie mieści się im w szortach. Można oglądać ich zaiste imponujące hmm... poSALCEśladki. A widownia jak w euforii: wyje, bije brawo, robi miny świadczące o tym, że mają ochotę na zwrócenie tego, co zjedli przed chwilą.
Generalnie jest SUUUUUUUUUUPER!!!

Cóż to może być? Najadłam się na kolację dziwnych rzeczy i teraz śnią mi się groteskowe koszmary?
Nie.
To może zaczytuję się w jakiś scenariuszach teatralnych, czy książkach wieszczących, że zaczynamy się cofać w rozwoju?
Nie!
A może to jest jakaś terapia zbiorowa dla totalnych czubków?
Również nie, a może i tak. To Amerykanie. I ich ukochany The Jerry Springer Show Jak przez przypadek natknęłam się na ten program w telewizji Puls, to nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Nie chcę tutaj obrażać Amerykanów, ale oglądając to utwierdziłam się w przekonaniu, że... A może jednak nie powiem, w jakim przekonaniu się utwardziłam, nie wypada mówić źle o bliźnich.
W telewizji widziałam już różne rzeczy i raziły mnie one mniej lub bardziej, ale zawsze przechodziłam nad nimi do porządku dziennego. Ale to?
Nachodzi mnie tutaj jakże już oklepane pytanie: Jak bardzo człowiek jest się w stanie upodlić dla pieniędzy? Niestety bardzo. I taki sposób (nawet jeśli wyreżyserowany) sprzedawania swojej intymności potrafię przyrównać tylko do filmu pornograficznego. Bo do jasnej cholery trzeba mieć chociaż minimalne poczucie własnej godności.
Skoro takie programy zaczynają być sprowadzane do polskiej telewizji, to niestety tylko patrzeć jak poczciwa i już nie-kontrowersyjna Ewa Drzyzga będzie musiała odejść na emeryturę, by na jej miejsce mogło wskoczyć jakieś kolejne wcielenie Jerrego. Kogo widzicie w jego roli? Może Zygmunt Chajzer by się nadawał: w końcu ma już niejakie doświadczenie w prowadzeniu programów, które popularność zyskują dzięki ludziom, którzy dają się dobrowolnie poniżać za pieniądze?

Wiem, że nie powinno się publikować takich emocjonalnych postów, bo mogą one wydawać się po prostu śmieszne, ale co mi tam. Mnie to oburza i już!

A tutaj fragment rzeczonego programu, żeby nie było, że zmyślam :P

7 komentarzy:

  1. Rany, nie sądziłam, że ten program nadal istnieje:P !Pamiętam go jeszcze z gimnazjum (byłam wtedy w posiadaniu kablówki), a jak przeczytałam przed chwilą - istnieje od 1991 r. Ma już prawie 20 lat! To niesamowite, że wciąż jest produkowany i znajduje swoich odbiorców (Chociaż jakby na to nie patrzeć, "Rozmowy w toku" lata świetności mają za sobą, a jednak tvn nie rezygnuje z ich wyświetlania ). Jeśli chodzi o moje osobiste doświadczenia z "Jerrym" to razem z siostrą oglądałyśmy dobrych kilka odcinków w przekonaniu, że ta paranoja jest jedynie jakimś wymysłem, żartem, kabaretem czy jakkolwiek to nazwać. Że wszystko to nie dzieje się naprawdę albo chociaż ludzie, którzy tam występują po prostu odgrywają pewne role. W końcu uświadomiłyśmy sobie jednak, że uczestnicy programu naprawdę rzucają w siebie rozmaitymi przedmiotami, obrażają się, wyznają sobie zdrady i kłamstwa dotyczące różnych aspektów życia (głównie rodziny i seksu). A cała Ameryka na to patrzy. I nie jest to bynajmniej powód do śmiechu. (Myślę, że komizm tego show brał się z opozycji, pomiędzy stoickim spokojem prowadzącego w obliczu zdarzeń "na scenie" i jego umoralniających przemówień podsumowujących odcinek, a przerażającym zachowaniem gości, do którego często podjudzani byli przez publiczność) Fani Jerrego Springera chcieli raczej "chleba i igrzysk". Najlepiej krwawych. Amerykańska wolność ma więc swoje cienie. A my szybko straciłyśmy zainteresowanie dla tego śmiesznego w swej żałosności programu - wolałyśmy Mtv;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jerry jaki jest, każdy widzi. Ale co mnie najbardziej w tym programie dziwi (po krótkim odświeżeniu sobie formuły dzięki cudowi youtube'a), to fakt, że wygląd i wypowiedzi uczestników są cenzurowane (obejrzałam odcinek z młodą prostytutką, która zachęciła publiczność do ściągania garderoby. Nie zrozumiałam też połowy wyzwisk z powodu ciągłego piszczenia...). Niby taki odważny, treści wręcz obleśne, ale cenzura, i podsumowanie w tonie pochwały wartości rodziny itd. Co za hipokryzja...
    @Audrey: Akurat program też odkryłam na przełomie podstawówki/gimnazjum, i szybko porzuciłam go ze względu na późną porę, w której był nadawany, na MTV:). MTV wtedy było fajne i puszczało nawet czasami muzykę.

    OdpowiedzUsuń
  3. ej, nie mówcie... Widziałam to parę razy i nie wierzę, że to nie jest totalnie sztucznie ustawiane. Naprawdę ci ludzie mówiliby to wszystko spontanicznie? Nie-e, to są napewno wynajęci statyści i wszystko jest wg scenariusza. Co nie zmniejsza obrzydliwości voyeryzmu widzów. Ale chyba nie robią tego na serio!?

    OdpowiedzUsuń
  4. No, to na pewno w jakiejś mierze jest ustawione, to oczywiste. Ale ta kwestia zupełnie nie była tematem mojego posta. Mnie oburza zupełny brak godności tych ludzi. I to w jaki sposób sprzedają przecież jakby nie było swoją intymność.

    OdpowiedzUsuń
  5. nie, ja myślę, ze to własnie nie jest ich intymność, tylko to są statyści wynajęci tam jak do W11. Bo pomyśl, jakby to było z góry ustawione i kobieta by wiedziała, że spotka się w studio z kochanką swojego męża...to chyba tam by się działy jeszcze bardziej dantejskie sceny:D Także ja myślę, że ktoś pisze scenariusz i wynajmują ludzi, którzy wcale nie maja osobiście takich doświadczeń, o jakich mówią.
    Tam nawet wystrój tego studia jest totalnie sztuczny, stylizowany na taką ulicę z jakiejś zakazanej dzielnicy. Ale i tak obrzydliwe jest, że wyciągają takie brudy!
    Natomiast ładunek ekshibicjonizmu w tym programie kojarzy mi się raczej z retoryką internetu (wrzucanie filmikow z uprawiania seksu albo różniaste fora internetowe, na których ludzie wyrzucają, co ich boli) niż telewizji, która mimo wszystko trzyma ludzkie instynkty pod społeczną kontrolą

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie zawsze zastanawiam się w wypadku takich programów czy są ustawiane czy ci ludzie po prostu grają. W "Rozmowach w toku" wiele odcinków wygląda na ustawiane, ale też w wielu pojawili się prawdziwi ludzie, którzy chcieli np. ostrzec innych przed nieuczciwymi lekarzami (wiem to od swoich znajomych) Co do Jerry'ego to wydaje mi się po prostu dziwne, że na swojej stronie mają listę problemów wraz z numerami telefonów oraz adresami mailowymi pod które można się zgłosić: Np. "Czy jesteś w ciąży i chcesz powiedzieć chłopakowi że być może dziecko nie jest jego?", "Twój chłopak jest żonaty i chcesz zmierzyć się z jego żoną w naszym show?". Po co tworzyć listę z osobnymi mailami jeśli producent nie chce, żeby ktoś naprawdę się zgłosił? Myślę, że Ci którzy robią ten program po prostu liczą, że choć raz na jakiś czas pojawi się jakiś emocjonalny ekshibicjonista, który uprawdopodobni to przerażające show. I zapewne od czasu do czasu taki tam występuje, bo inaczej Jerry chyba nie istniałby na antenie przez tyle lat. Co do statystów, z tego co czytałam w jakimś artykule to do ostatniej chwili nie wiedzą jaką mają odegrać rolę we wspomnianym show - opłaca im się drogą wycieczkę, hotel, daje wynagrodzenie, a potem każe upokarzać przed całą Ameryką. Tylko ciekawa jestem co mówią swoim znajomym - bo chyba w umowie musi być zastrzeżenie, że obowiązuje ich tajemnica zawodowa (jak tu inaczej podtrzymywać iluzję Jerry'ego?)
    Jeśli chodzi o to, że dzieje się to naprawdę, chodziło mi raczej o fakt, że Ci ludzie faktycznie rzucają różnymi rzeczami, szarpią się, wyzywają (pod koniec publiczność nie wybucha śmiechem i nikt nie komentuje, że to tylko żart). Ciekawe na ile wczuwają się w rolę, a na ile dobrze bawią? Ogólnie rzecz biorąc, miejmy nadzieję, że w Jerry'm nie ma za wiele prawdy. A sam pomysł - patrząc od strony widzów - faktycznie jest lekko paranoiczny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Panowie z "Wielkiego żarcia" Ferreri'ego to przy tych wieprzkach mistrzowie stylu i dobrego smaku ;P
    Dla porównania:

    http://www.youtube.com/watch?v=Z_9Qm_exPlY

    OdpowiedzUsuń