niedziela, 23 maja 2010

I drink beer, therefore I am

Alkohol jest bardzo wyraźnie obecny w amerykańskiej reklamie, co tak samo jak jego konsumpcja i sprzedaż, jest zgodne z tamtejszym prawem. Na dodatek, nie istnieją przepisy, które regulowałyby czas emisji tych reklam. Słusznie spodziewać się należy, że w tzw. prime time, podczas, gdy tysiące amerykańskich rodzin spędza czas przed ekranem telewizorów, oglądając swoje ulubione programy, w przerwach przed ich oczami migotać będzie butelka Absolutu czy Bud Light. W USA, wydatki na reklamy promujące napoje alkoholowe sięgają rzędu miliardów dolarów rocznie. Nie dość na tym, że zachwala się marki wódek i browarów, to specyfika tamtejszych reklam opiera się w dużej mierze na propagowaniu picia wśród młodzieży. Jak zauważają badacze, zwłaszcza reklamy piw, są tak skonstruowane, że na ogół, umieszczają swój produkt „obok” czegoś, co jest z reguły podziwiane i pożądane. Przykładowo, gdy dana marka obiera sobie za target mężczyzn, w reklamie ukarzą się piękne, atrakcyjne kobiety i analogicznie dzieje się, gdy firma będzie kierować swój produkt do kobiet. Nie rzadko, przedstawiane wówczas sytuacje alkoholowe obrazują przysłowiowe „dobre czasy”, miłe chwile – obfite w zabawy z przyjaciółmi. Twórcy kreują niby-codzienne, „fajne życie”, którego pragną miliony. Sporadycznie jedynie, pojawiają się dygresje, aby pić rozsądnie, albo żeby zawsze znalazł się w grupie jakiś niepijący kierowca. 

exemplum: 


btw, uwielbiam mojito :)

Podobno przeciętny amerykański nastolatek, do 18 roku życia obejrzy 100 tysięcy reklam piwa. Co ciekawe, według badań przeprowadzanych niegdyś w Stanach, widz szklanego ekranu, częsciej napotyka na alkohol podczas oglądania rozlicznych programów telewizyjnch, aniżeli samych reklam promujących trunki. Przykładowo, reklamy alkoholi w prime timie pojawiają się w relacji 0.2/godzinę, a tymczasem obrazy sytuacji alkoholowych w czasie trwania programów tv, 25 razy częściej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz